środa, 15 kwietnia 2009

Kilka słów o plagiacie...

   W dzisiejszych czasach, kiedy to mamy bardzo szeroki dostęp do różnego rodzaju informacji, bardzo często zapominamy, że to co jest zamieszczone w Internecie, to nie nasza własność.  Słowa tam zamieszczone należą do ich autora i tylko on ma prawo do bezgranicznego korzystania z nich. 
   Artykuły internetowe są podobne do tych prasowych czy nawet do książek. Jeżeli w naszej pracy chcemy zacytować czyjeś słowa, to musimy podać ich autora, bo w przeciwnym razie zostaną uznane za nasze...a to przecież nieuczciwe, bo tak naprawdę to my z nimi mamy tyle wspólnego co zwykłe przepisanie. 
   Jeżeli tak bardzo uważa się aby nie przywłaszczyć sobie słów dziennikarzy prasowych czy pisarzy naukowych, a jeżeli już tak się stanie to "kradnący słowa" ponosi wysoką karę, to dlaczego większości ludziom nie przyjdzie do głowy, że kopiowanie z Internetu to także kradzież?! ... 
                                                         ...Może dlatego, że nie mówi się o tym głośno... A powinno się...
   Dzieci, poszukując materiałów na zajęcia, nie chodzą już tak często jak kiedyś do biblioteki, aby tam uzyskać potrzebne informacje, ale włączają komputer...kilka chwil...i informacje same do nich przychodzą. To spora oszczędność czasu, wygoda...ale też nieświadomość. Nieświadomość tego, iż z pozoru niewinna operacja kopiuj-wklej to najczęściej kradzież cudzych myśli, słów, doświadczeń naukowych. Wszystko jest dobrze, jeśli w swojej pracy napiszą "z czyją pomocą" przygotowały sie do zajęć, natomiast sprawa komplikuje się kiedy nie są w stanie powiedzieć skąd mają te informacje.
   Przy tak szerokim dostępie społeczeństwa do Internetu i zawartych w nim informacji, powinno się rozpocząć uświadamianie na szerszą skalę, że kopiowanie bez podania źródla to taka sama kradzież jak nie zapłacenie za zakupy w sklepie.  Dzieciom w szkołach powinni mówić o tym nauczyciele, ale bardzo niewielu z nich przykłada to tego wagę. Niestety... 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz