środa, 1 kwietnia 2009

Edukacja, a kultura popularna c.d.

W nawiązaniu do wcześniejszego wpisu dotyczącego kultury popularnej, chciałabym zwrócić uwagę na drastyczny dzisiaj spadek aktywności kulturowej współczesnego społeczeństwa. Jak już wspomniałam, różnorodne nowinki techniczne otwierają nam drzwi do niewyobrażalnej kiedyś bazy informacji i różnego typu możliwości rozwoju.Niestety jednak czynnikiem decydującym o szeroko rozumianej aktywności kulturalnej dzisiejszego społeczeństwa są głównie ambicje. Z doświadczenia znane nam są sytuacje, kiedy zwyczajnie wygodniej jest nam wyszukiwać potrzebne informacje w sieci, w domowym zaciszu, niż w bibliotece.Podobnie jest z wszelkiego rodzaju filmami, czy programami edukacyjnymi, które po prostu łatwiej jest obejrzeć w domu, niż kinie, czy rozmaitych organizacjach, skupiających ( coraz mniej licznych) miłośników tego typu aktywności. Gdyby w Polsce było to możliwe , prawdopodobnie wielu ludzi kształcących się na róznych szczeblach, zrezygnowałoby z tradycyjnej formy nauki, a uczyłoby się wyłącznie w domu, przed komputerem. Trafne wydaje się być tu przytoczenie idei Teorii Potrzeb Maslowa. Jak wiemy, dzielił on przecież ludzkie potrzeby na podstawowe ( niższego rzędu) i wtórne( wyższego rzędu). Oczywiste jest, że pod hasłem potrzeb pierwotnych powinniśmy rozumieć dążenie do zaspokojenia głodu, zapewnienia sobie przetrwania itp. Natomiast potrzeby wyższego rzędu, to różnorodnie postrzegane potrzeby duchowe, kulturowe i inne. Wszelka aktywność ludzka zmierza więc nieustannie do zapewnienia sobie odpowiednich warunków życiowych, a media i kultura popularna są wybawieniem od zbędnej aktywności kulturowej i ograniczają ją często do smutnego minimum. Czy jednak tradycyjne formy aktywności kulturowej (więc też edukacji)nie posiadają pewnego uroku, którego pozbawiony jest komputer, czy telewizor? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam do indywidualnych przemyśleń :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz